wtorek, 8 grudnia 2009

Nowy tydzień. Kontrakty. Analitycy.

Rozpoczął się nowy tydzień na giełdzie, więc czas i na ruchy z mojej strony. Ostatnio zbierałem trochę gotówki na wejście ponownie w kontrakty terminowe. Uważam, że powinno się przeznaczać ok. 10k PLN na jeden kontrakt aby móc sensownie i bezpiecznie inwestować bez obawy, że makler zamknie nam pozycje zanim osiągnie ona swoje założenia.

Kontrakty terminowe są moją nową fascynacją, czym są kontrakty można dowiedzieć się z setki innych blogów i źródeł, więc nie będziemy się tu nad tym rozwodzić, każdy umie używać googla skoro tu trafił.
Muszę przyznać, że zanim zdecydowałem się na inwestowanie w kontrakty terminowe sporo o nich się naczytałem, sporo opinii wysłuchałem,a także wykonałem testy dwóch strategii inwestycyjnych w okresie 6eściu miesięcy. Można więc założyć, że jestem przygotowany do tego by inwestycja ta przyniosła pokładane w niej nadzieje.

Zanim przejdę do meritum sprawy, czyli obecnych ruchów i strategii inwestycyjnych chcę zwrócić uwagę na ciekawy artykuł znajdujący się w serwisie parkiet => Czy analitycy potrafią prognozować? - jak się okazuje, analizy analityków w większości przypadków są bardzo mało trafne - a trzeba przyznać, że wszyscy bardzo im ufamy i bardzo liczymy się z ich zdaniem - jak mamy akcje w portfelu i napiszą, że idzie zagłada to się denerwujemy, jak nie mamy i piszą odwrotnie to znowu nerwy nas ponoszą, a zazwyczaj jest to tylko ich pisarstwo mało przekładające się na rzeczywistość.
Sprawa jest też ciekawa, bo tak się składa, że obracam się w kręgu wielu maklerów- który pracują w dużych instytucjach, gdzie podejmują sporo kluczowych decyzji na co dzień (z oczywistych względów nie będę podawał ich nazw). Kilkakrotnie zdarzało mi się dyskutować z nimi nt. "Skoro jesteście tacy biegli, tak się znacie na rynku to dlaczego nie inwestujecie własnych pieniędzy, tylko większość czasu pracujecie na etacie". No i zazwyczaj komentowane jest to uśmiechem. Bo tak się składa, że na ich własnym inwestowaniu to oni wychodzą słabo, no i jak weźmiemy zestawienie, że na inwestycjach ryzykując czyimś pieniędzmi tacy ludzie zarabiają od 20k-40k PLN netto (sic!), do tego premia roczna waha się w przedziale 100k-500k PLN, no to rzeczywiście nie ma sensu się bawić w giełdę i inwestowanie :). Ciekawa zdanie powiedział też kiedyś mój znajomy: że na co dzień obraca milionami złotych, ale jak wkłada swoje ciężko zarobione pieniądze w giełdę to całkiem inne emocje nim kierują i jakoś wychodzi na tym gorzej. Zaletą pracy w takiej instytucji jest niewątpliwie to, że czasem można podłączyć się pod ruchy wielkich graczy, którzy mają rachunek w danym biurze. Piszę czasami ,ponieważ zależy to od tego jaką funkcje pełni dana osoba w instytucji, zazwyczaj maklerzy pracujący w instytucjach finansowych mają sporo ograniczeń co to możliwości zakupu akcji czy kontraktów.

Wracając do kontraktów. Kiedyś usłyszałem zdanie, że ewolucja inwestora, typowego ciułacza - to najpierw tracimy pieniądze w funduszach akcji, później na akcjach na gpw, aż wreszcie bankrutujemy na kontraktach lub forexie. Mimo wszystko testowane przeze mnie strategie inwestycyjne w długim okresie przynoszą zyski stąd też postanowiłem rozpocząć moją przygodę z kontraktami i przy okazji zabezpieczyć się przed spadkami.

Obecnie testuje trzy strategie kontraktowe - póki co nie będę podawał zbyt wielu szczegółów - w każdym bądź razie są to strategie komercyjne, działające mechanicznie według odpowiednich założeń i formuł. Czy na tym da się zarobić ? Jeśli powtórzą się osiągi jakie te systemy miały w ciągu ostatnich 3-9 lat to oczywiście, że tak. Ja obecnie mam też zagwozdkę, ponieważ moim nowym hobby jest próba rozpracowania formuł matematycznych tych systemów. Wkrótce napiszę więcej o tym jakie to systemy, jak działają i jak użyć ich do zarabiania pieniędzy, a tymczasem na koniec, zmiany w dzisiejszym portfelu.

Jaka sesja dzisiaj była każdy widział, nerwowa i mocna, ale takie sesje lubię, a odkąd używam kontraktów terminowych to i ze spadków człowiek się potrafi cieszyć.

Dzisiaj zająłem pozycję ma poziomie 2410 krótka. Jak kurs tylko tam dotarł, to otworzyłem taką pozycję.
Obecny zysk/strata z tej pozycji to: +32 pkty (320 PLN brutto) i zakładam, że jutro będziemy dalej spadać.

Co do akcji, zastanawiałem się nad sprzedażą pewnych pakietów, ale póki co się wstrzymałem - grudzień i styczeń to raczej nie pora dla mnie na takie ruchy. Gdyby nie moja wiara w dalsze spadki korekcyjne to dokupiłbym dzisiaj do portfela GTC.

Bardzo interesującymi pozycjami są ciągle ATM i Sygnity, które ostatnio rosły jak szalone. Wspominałem już chyba o tych spółkach, wciąż uważam, że w obu tkwi spory potencjał wzrostowy, bo za jakiś czas, któraś z nich otrzyma olbrzymi kontrakt wart 500mln, o którym pisałem już wcześniej. Pomijając jednak sprawę kontraktu, Sygnity coraz lepiej radzi sobie z wychodzeniem z dołka, więc będę ciągle bacznie obserwował poczynania tej spółki.
Co jakiś czas udaje mi się wytypować spółki o dużym potencjale wzrostu, jednakże sam je przesypiam. Tak było całkiem niedawno z One2One.

Tyle na dzisiaj, kolejna sesja jutro, więc można w trakcie pracy poświęcić kilka chwil by pomnożyć swoje bogactwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz