sobota, 5 czerwca 2010

Psychologia iwestora i cała otoczka giełdowa.

        Postanowiłem napisać jakiś tekst, w którym zawre moje przemyślenia nt. kontraktów terminowych, psychologii - wszystko z mojego punktu widzenia.

       Zacznijmy jeszcze raz od tego - po co uczestniczysz w GPW? Chcesz się pobawić z nudów ? Nie masz gdzie wydać swoich pieniędzy ? Albo może lubisz tę otoczkę i lubisz po prostu biadolić żeby biadolić o GPW, a tak naprawdę to nawet nie zainwestowałeś złotówki,ale jesteś uznanym analitykiem ? Czy może jesteś tu po to, by regularnie pomnarzać swój kapitał co ma doprowadzić do łatwiejszego i przyjemniejszego życia ? Określ jasno cel.

      Jeśli nie jest to, to ostatnie, to nie ma sensu czytać tego dalej. Jesteś na GPW po to by zarabiać pieniądze! W większości przypadków polega to na wyrwaniu tych pieniędzy innym uczestnikom z ich konta - czy to na kontraktach terminowych - czy w bardzo podobnym tonie ubierasz ich w droższe akcje, biorąc ich pieniądze na swój rachunek. Nieważne czy są to instytucje czy inwestorzy indywidualni, te pieniądze skądś się biorą - nie produkują ich na GPW. Za twoim dużym zyskiem po drugiej stronie może być bankructwo jakiegoś gracza - i taka jest własnie gra na GPW, brutalna i każdy jest tu sam.

     Przetrwałem już na kontraktach terminowych ponad 6 miesięcy (pierwszej transakcji dokonałem w listopadzie 2009 roku), stąd by wychodziło, że jestem już jedną nogą u bram sukcesu. Nie wiem skąd się wzięły te statystyki - ale podobno tylko 5% inwestorów zarabia na rynku kontraktów terminowych, a ich średni czas życia to 6 miesięcy. Ciężko jest to weryfikowalne, ale co do tych 6-eściu miesięcy, to mam wrażenie, że nawet krócej.

      Teraz pytanie: dlaczego tak się dzieje i co jest tak naprawdę potrzebne do tego by odnieść sukces ? Jestem tylko 6 miesięcy, ale spróbuje to streścić, a jak po kolejnych 6 miesiącach zbankrutuje to też napiszę dlaczego i jak do tego doszło.

        W ostatnich dniach widziałem trochę spektukularnych fatali na czatach - jeden Pan postanowił, że zostanie bogaczem w jeden dzień i popłynął z rynku w 1 dzień z płaczem tracąc 40k PLN i cały swój kapitał, a nawet wszedł na minus. Parę dni później pojawił się kolejny Pan, który z gry 5-ęcioma kontraktami po początkowym sukcesie, przeskoczył na 25 (sic!) przy niezmienionym kapitale, czyli postanowił, że podejmie ryzyko znacznie większe jak dotychczas nie licząc się z konsekwencjami. Jaki ten rynek złośliwy, że właśnie w tym momencie zaczęła się zła passa. Problemem głównym obu graczy była nie chciowść,a raczej głupota i nieumiejętność określenia ryzyka jakiego się podejmują - nie mają pojęcia nawet jak to ustalić. I o ile to wydaje się całkiem pospolite, to ludzie grający na kontraktach - potrafią po paru miesiacach zadawać pytania dot. rodzajów zleceń, albo jak składać dane zlecenie - niesamowite. Ktoś podejmuje się gry, chyba na najbardziej ryzykownych instrumentach GPW, nie mając wiedzy ani o tym czym gra, ani jakie zlecenia w ogóle istnieją, a co tu mówic o wyliczaniu ryzyka jakiego się podejmuje w 1 transakcji. I dla mnie np. przeskoczenie na 25 kontraktów byłoby ok, gdyby nie to, że ten Pan po zaliczeniu wtopy pyta się co ma dalej zrobić, czy już zamykać czy jeszcze nie... Przecież to jest jakaś tragedia, trzeba było od razu spalić te pieniądze.

     Ale wróćmy do tematu. Od czego powinno się zacząć ? Nie wiem czy to jest słuszna droga, ale taka była moja droga i do dziś jest słuszna,a przyszłość nie wiadomo co pokaże. Zanim rozpocząłem inwestycje w kontrakty terminowe przeczytałem szereg opracowań w internecie na ten temat. Następnie przeczytałem książki, które śmiało mogę polecić i każda z nich coś wniosła do mojego postrzegania rzeczywistości: "Inwestor jednosesyjny" Bernstein, "Zawód inwestor giełdowy" Elder, "Kontrakty terminowe w praktyce" Grzegorz Zalewski oraz biblie czyli "Giełda, wolność, pieniądze" VAN K. Tharp.

      Te książki naprawdę potrafią wywrócić twój światopogląd nt. tego co dotychczas słyszałeś na temat giełdy i inwestowania, cen, analizy technicznej. Równolegle do dokształcania się, rozpocząłem testy kilku strategii gry na kontraktach - wirtualnie (spisywałem wyniki w openoffice calc) - co trwało pół roku. Po pół roku okazało się, że działa to sprawnie i przynosi zyski, więc otworzyłem swój pierwszy rachunek z derywatywami w XTB i rozpocząłem grę.

      Na tym etapie wydawało się, że wiem już bardzo dużo na temat tego sposobu inwestowania, kolejne miesiące zweryfikowały mnie bardziej niż myślałem. Doszedł kolejny czynnik - psychologia inwestora. I tu moim zdaniem nie ma drogi na skróty, nie nauczysz się tego ani z książek ani z wirtualnego inwestowania. Każdy musi poznać siebie i sprawdzić jak reaguje na to co się dzieje na rynku, na ogromne straty i na ogromne zyski. Musi znaleźć spokój w swojej psychice tak, by przestać kombinować. By przestać kombinować i pozostać spokojnym potrzebna jest także odpowiednia wiedza. To odpowiednia wiedza z książek ułatwi ci zaufanie własnej strategii, nawet jak będziesz 20 000 na minusie.

       Ja wiem jak określić ryzyko transakcji, wiem na czym polega kluczowy czynnik suckesu inwestycji w instrumenty pochodne - czyli wartość oczekiwana strategii inwestycyjnej. Wiele osób nie rozumie, że nie chodzi tu o to by mieć rację i ogromną trafność swoich decyzji, chodzi o to, by te trafione zyskiem przewyższały te nietrafione. Po uzbrojeniu się w odpowiednią wiedzę pozostaje tobie wybór odpowiedniej strategii inwestycyjnej. W książkach w/w można znaleźć niejedną strategię gry. Jeśli nadal nie pasuje to tobie, możesz rozejrzeć się po internecie i znaleźć szereg innych (czasem płatnych - ale nie będę ich oceniał,bo ich nie znam). Jeśli w momencie zawarcia pierwszej transakcji nie ufasz temu co wybrałeś jako swój system inwestycyjny, to znaczy, że nie jesteś gotowy na rozpoczęcie inwestowania - zacznij więc jak ja wirtualnie, po paru miesiącach może zaufasz danej strategii. Pamiętaj jednak, że jeśli w okresie testowym nie zaliczyłeś większej straty (conajmniej jednego miesiąca na minusie) to jest to jeszcze przed tobą i bądź na to gotowy.

      Zanim jednak zaczniesz jeszcze inwestować powinieneś ustalić - najgroszy możliwy scenariusz jaki może się wydarzyć, albo nawet kilka. Opracować w jaki sposób się przed nimi chcesz zabezpieczyć i jak na to zareagujesz?

      Jak ktoś mnie pyta o kontrakty terminowych to zaczynam opowiadanie od miesiąca,w którym odniosłem największą stratę - co ciekawe większość po usłyszeniu tego, wycofuje się momentalnie i mówi,że to nie dla niego. Jest to rozsądne zachowanie, ale też wynika z braku wiedzy o całości sprawy. Dziwne jest to, co zawsze powtarzam, że mogę powiedzieć komuś np. z moich znajomych, dokładnie to co robię i jak robię - a gdy on sam zacznie grać w ten sposób to zaraz zbankrutuje. Ciekawe prawa? (niestety tak się stało, stąd teraz zawsze mówię: jesteś gotów stracić 10k PLN żeby poznać prawdę?). Jak już wybierzesz swój system inwestycyjny - trzymaj się go za wszelką cenę! - oczywiście, że ja tego nie utrzymywałem i też panikowałem i ty też to zrobisz :) - ale zapamiętaj te słowa, bo powinny pomóc w odbudowaniu się później.

      Rozpoczęcie gry wiązać się może z dwoma sytuacjami. Rozpoczynasz grę i trafiasz w dobry okres, świetnie ci idzie przez pierwsze miesiące i myślisz, że jesteś już bogiem i wymiataczem. Dodatkowo nigdy nie zastanowiłeś się jak zareagujesz na kryzysowe sytuacje i jakie one mogą być. Taki gracz zazwyczaj robi to co dwóch panów opisanych wcześniej - chciwość, a raczej głupota powoduje, że podejmują ogromne ryzyko, a akurat przychodzi miesiąc strat - zerują albo nawet minusują swoje rachunki. Żeby tylko zerują, takie fatale często mają poważniejsze konsekwencje - rozbite rodziny, popadanie w alkohol i inne.

     Druga sytuacja - to, że ktoś rozpoczyna od razu od strat, bo tak akurat trafił. Nie jest na nie przygotowany ani merytorycznie ani psychicznie. Nie potrafi ich zaakceptować. Z włożonych początkowo 10k PLN po tygodniu jest 8k PLN. Taki gracz panikuje i wycofuje się na zawsze lub co gorsza, zwiększa pozycję niczym hazardzista i mówi, że odkuje się w następnej transakcji. Przy okazji to jest paradoks - że ludzie myślą, że jak mieli 5 z rzędu transakcji stratnych to 6 będzie zyskowna! Tymczasem 6 transakcja ma takie samo prawdopobieństwo straty jak i zysku jak 5 poprzednich, zawsze! (Nie! ,  Zawsze!).

    Ostatnio jeden z inwestorów zadał mi pytanie czy łatwo było przeskoczyć z 1 na 4y kontrakty. Cóż, psychicznie było trudno, ale merytorycznie już nie. Ja zanim przeskoczyłem na 4y kontrakty zwiększyłem kapitał z 10k PLN do 40k PLN żeby wiedzieć jakie ryzyko podejmuje i żeby było to bezpieczne ryzyko w stosunku do kapitału. Dodam jeszcze inną ważną rzecz, która myślę, że definiuje mnie w przeciwieństwie do przytoczonych wcześniej przykładów, jako dojrzalszego inwestora. Kiedyś z powodu mojego błędu, zamiast 4y pozycje, otworzyłem 11. Rynek oczywiście jak to rynek poszedł nie po mojej myśli. W pewnym momencie zauważyłem, że zamiast 4 mam 11 pozycji, nawet się nie zastanawiałem, od razu zredukowałem 7 pozycji akceptując stratę, którą wyliczyłem po zamknięciu i która była ogromna. Swoją drogą od tego momentu sprawdzam wszystko trzy razy zanim złoże zlecenie. Tak więc jak dla mnie jest to kwestia obycia (psychicznego z rynkiem) i wiedzy, dzieki której ufam temu co robię.

     Jeśli ktoś np. kupuje gotowy system inwestycyjny, nie mając żadnych podstaw o tym, na czym on polega, jak określać ryzyko, co to są drop downy czy wartość oczekiwana, to nie wróże mu długiego pobytu na rynku. Każdy, ale to bezwzględnie każdy system przynosi straty i to często są okresy ogromnych strat. Takie okresy mogą trwać nawet pare miesięcy (sic!). Czy będziesz na nie gotowy nie mając odpowiedniej wiedzy i przeszkolenia ?

     Domykając jeszcze ten temat, polecam przeczytanie darmowego ebooka, który świetnie ujmuje to jakie błędy najczęściej podejmują inwestorzy grając kontraktami terminowymi => "7 największych błędów, których unikniesz..."

Reasumując, zanim zaczniesz inwestować w kontrakty terminowe:
- dokształć się tak bardzo jak to tylko jest możliwe - dowiedz się na czym polega wartość oczekiwana,
- wybierz strategię inwestycyjną, która będzie ci odpowiadała,
- zaufaj swojej strategii poprzez writualne, regularne testy - trzymając się każdego punktu strategii i nigdy nie    zbaczając gdzieś na bok, bo intuicja coś podpowiada,
- naucz się określać ryzyko jakie podejmujesz w każdej transakcji w stosunku do kapitału jaki posiadasz,
- opracuj szereg najgorszych scenariuszy jakie mogą się wydarzyć (włącznie z kryzysem np. spadkiem o 200 punktów jednego dnia wartości kontraktu) i wymyśl jak się przed nimi zabezpieczyć oraz jak na nie zareagować
- zawsze i bezwzględnie trzymaj się swojego systemu inwestycyjnego !

Szanuj siebie, swoje zdrowie i swoje pieniądze, bo w internecie jest pełno przypadków bakructw na kontraktach.

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy wpis. Osobiscie jednak trzymam sie z dala od kontraktow.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry wpis. Skojarzył mi się z anegdotką o dobrym kursie przedmałżeńskim, po którym kilka par postanowiło przemyśleć, czy naprawdę są gotowe na ślub.

    Ja w zasadzie wiem, że nie jestem gotowa na kontrakty (i być może nigdy nie będę), ale dobrze upewnić się w tym mniemaniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Integralny: też kiedyś miałem takie przekonanie,ale kiedy widzę teraz tak dynamiczną przecenę jak w piątek to potrafię się tym cieszyć, jak miałem same akcje tak nie było :)
    No i kwestia tego, że póki co odnalazłem się na tym instrumencie.

    Magdalaena: ciekawe porównanie i pewnie coś w tym jest.
    Swoją drogą, ja postanowiłem spróbować, wejść w kontrakty terminowe teraz, kiedy nie mam jeszcze zobowiązań typu kredyt hipoteczny, czy rodzina, którą trzeba utrzymywać.
    Uważam, że spokój psychiczny do wypracowania odpowiednich technik jest tutaj bardzo potrzebny.

    Pozdrawiam i dzięki za komentarze!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny wpis, na cos takiego czekalem. Kazdy musi znalezc swojego Graala, w Twoim wypadku chyba to system mechaniczny. Dla mnie taki system jest nie do udzwigniecia psychicznie, ale sa rozne taktyki. Swoja nazwalbym "przyczajony tygrys", znalezc figure, formacje, wskazniki, ktore daja wysokie prawdopodobienstwo sukcesu, uderzyc i zgarnac pare %.

    Mialem okres, ze tradowalem niemal caly dzien, teraz wystarczy obejrzec wykresy z rana, rozpoznac sentyment w ciagu dnia i znajduje pare okazji. Inna sprawa, ze nadal kuleje psychika, przedwczesne ciecie zyskow, czy jeszcze niedawno przetrzymywanie stratnych pozycji.

    Czemu o tym pisze? Bo kontrakty nadaja sie rowniez do czyhania na okazje. Nie trzeba siedziec na nich non-stop, ale jak pojawiaja sie silne sygnaly sprzedazy, to mozna otworzyc krotka pozycje i wpadnie troche kasy do portfela lub zlagodzimy straty na akcjach.

    Pozdro

    OdpowiedzUsuń